Kliknij tutaj --> 🎣 dlaczego św mikołaj nie ma dzieci

W Grecji prezenty przynosi dzieciom nie św. Mikołaj, a św. Bazyli Wielki. I robi to 1 stycznia. We Francji obdarowuje Pere Noel, a w Danii Świąteczny Człowiek – Julemanden. W Rosji dzieci czekają w Nowy Rok na Dziadka Mroza. Jeszcze dłużej muszą czekać dzieci we Włoszech, tam w Święto Trzech Króli prezenty przynosi wiedźma Befana. WPHUB. 11.12.2021 06:30. Biskup powiedział dzieciom, że Mikołaj nie istnieje. Diecezja przeprasza. 21. Święty Mikołaj nie istnieje – ogłosił na spotkaniu z dziećmi biskup diecezji Noto na Sycylii. Duchowny dodał, że specyficzny wizerunek świętego został wykreowany przez Coca-Colę w celach marketingowych. Co roku pół miliona ludzi odwiedza wioskę Świętego Mikołaja pod fińskim Rovaniemi. Elias Lahtinen pochodzi z południa Finlandii. Po raz pierwszy przyjechał do Rovaniemi jako dwunastolatek. - Jako dziecko wierzyłem, że Święty Mikołaj mieszka na górze Korvatunturi na granicy fińsko-rosyjskej, a tutaj przyjeżdża ze względu na Mikołaj do wynajęcia: Znam imiona dzieci i wiem, co dostaną. Zarówno przy wizycie u dorosłych, jak i u dzieci kieruje się zasadą: Nic na siłę. Każdy ma inny charakter, oczekiwania oraz potrzeby. Dlatego nikogo do niczego nie zmusza, szczególnie że w przypadku najmłodszych może się kończyć łzami. Latające renifery istnieją, chociaż nie ma ich wśród znanych nam ssaków, tak samo jak wśród owych ssaków nie ma jednorożców, elfów, krasnali i aniołów czy wróżek - a każde dziecko i tak wie, że istnieją. Co do tego, że św. Mikołaj nie byłby w stanie odwiedzić wszystkich pupili, to odpowiedź jest równie prosta. Rencontre Nord Pas De Calais Gratuit. Rodzice z premedytacją okłamują dzieci! Czy święty Mikołaj istnieje? Data utworzenia: 20 grudnia 2014, 10:14. Jak to!? Świętego Mikołaja nie ma? – płaczą dzieci, które właśnie odkryły, że to nie Mikołaj przynosi im prezenty, ale sąsiad za niego przebrany. A przecież rodzice tyle się nagimnastykowali, żeby podtrzymać u swoich pociech wiarę w św. Mikołaja. Czy mówić dzieciom prawdę, czy jednak nie odbierać im tej przyjemności? Podpowiada psycholog dziecięcy. Święty Mikołaj Foto: Thinkstock W tym roku przed mikołajkami Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak na swoim profilu na portalu społecznościowym zamieścił plakat o treści: „Dzieci mają prawo wierzyć w Świętego Mikołaja. Pomóżmy zatrzymać tę wiarę jak najdłużej. Mikołaj potrzebuje naszej pomocy” okraszony logiem akcji „Reaguj na przemoc wobec dzieci – Masz prawo”. „Czy mam przez to rozumieć, że rodzice, którzy nie wprowadzają w domu postaci Mikołaja, albo od początku mówią dzieciom, że to taki miły świąteczny zwyczaj, robią dziecku krzywdę? Stosują przemoc?” – grzmiała propagująca ideę rodzicielstwa bliskości Agnieszka Stein - psycholog dziecięca, która jest za tym, aby nie okłamywać dzieci. No cóż, nie da się ukryć, że medialna awantura o św. Mikołaja niewiele pomogła rodzicom. Jak to wygląda w domach, w których utrzymywana jest wersja o św. Mikołaju? „Co roku wynajduję nową kryjówkę, żeby schować podarki przed wzrokiem mojego ciekawskiego synka” – relacjonuje mama 5-latka. „Za pakowanie prezentów biorę się w nocy, kiedy on śpi” – dodaje. Ułatwioną sprawę mają ci, którzy mieszkają w domu z kominkiem. „Utrzymujemy, że św. Mikołaj wchodzi do domu przez kominek i zawsze zostawia przy nim trochę popiołu, zabiera też cukierki, które córka mu nakazuje zostawić” – opisuje mama 7-letniej dziewczynki. „Żeby córka jak najdłużej wierzyła w Mikołaja, stosowaliśmy fortel polegający na zostawieniu śladów butów na klatce schodowej, które miały sugerować, że właśnie tędy szedł, tylko że nie udało nam się go przyłapać” – mówi o swoim sposobie mama 9-letniej Hani. „U nas po kolacji wigilijnej woła się dzieci do drugiego pokoju, żeby przez okno wypatrywały pierwszej gwiazdki. W tym czasie ktoś z rodziny podrzuca prezenty pod choinkę. Kiedy dzieci wracają, dowiadują się, że właśnie minęły się z Mikołajem” – relacjonuje tata dwóch dziewczynek. „W moim domu zawsze zostawiamy otwarte drzwi balkonowe, które mają sugerować, że tędy właśnie czmychnął Mikołaj” – opowiada małżeństwo, u którego w Wigilię gości liczna rodzina z gromadką dzieci. Niektórzy rodzice decydują się na wizyty św. Mikołaja-przebierańca. Często rola ta przypada komuś z rodziny. Ale co sprytniejsi, by uniknąć zdemaskowania wujka po butach czy oczach, zatrudniają do tego zadania jakiegoś dalszego znajomego albo kogoś, kto odpłatnie oferuje takie usługi. Kosztuje to około 100-300 zł w zależności od miasta. W wielu rodzinach istnieje też zwyczaj pisania listów do św. Mikołaja. A teraz – w dobie internetu – istnieje nawet możliwość zamówienia listu zwrotnego od Mikołaja albo wpisania imienia i nazwiska dziecka do księgi grzecznych dzieci. Można to zrobić na stronie: Czy warto wysilać się, by zachować odrobinę magii w dziecięcej wyobraźni? – „Dziecięcy świat oparty jest na magii, fantazji i naiwności. Dzięki temu Pinokio podróżuje w brzuchu wieloryba, wróżka czaruje dynię w karetę Kopciuszka, a Mikołaj przez komin podrzuca do domu prezenty. Każde dziecko i tak prędzej czy później skonfrontuje się z prawdą na ten temat. Dzieci powinny jak najdłużej być dziećmi, my, dorośli, powinniśmy zadbać, by ich wspomnienia z Wigilii były magiczne - w tym przydaje się Mikołaj” – przekonuje psycholog dziecięca Maria Staszczuk-Krystew z Fundacji MyMind – „Jednak święta to nie tylko pan z brodą i prezenty, ale przede wszystkim ciepła, rodzinna atmosfera... Z drugiej strony, dzieci mają prawo, a nie obowiązek wiary w św. Mikołaja, dlatego myślę, że w momencie wątpliwości, w którym nie wiemy, co odpowiedzieć na trudne pytanie, bezpiecznie jest odwrócić pytanie: „A Ty jak myślisz? Czy Mikołaj istnieje naprawdę?”. I wtedy uzyskamy pełen obraz świadomości naszego dziecka w tym temacie, dzięki temu łatwo będzie nam dopasować nasze tłumaczenia do potrzeb dziecka” – dodaje psycholog. Zobacz: /2 Fotolia /2 Thinkstock Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Dlaczego Święty Mikołaj nie ma dzieci? Bo spuszcza się do komina. Data utworzenia: 23 lipca 2022, 20:00. Damian idzie przez góry z Beskidów do Wołosatego. Wolontariusz Domu w Łodzi zbiera pieniądze dla swoich podopiecznych. Przez dwa tygodnie będzie milczał. To wyzwanie, ale też manifestacja. Jego podopieczni też nie mówią. Jeśli pomożecie, Juliana i Bartek zyskają kontakt ze światem. Damiana spotkacie na Głównym Szlaku Beskidzkim. Łatwo go będzie rozpoznać. Damian Szymański idzie czerwonym szlakiem przez Beskidy i Gorce w Bieszczady. Zbiera pieniądze dla dzieci Domu w Łodzi. Foto: Mikołaj Zacharow / Wolontariusz z domu dziecka Dom w Łodzi - Damian Szymański miał tylko odbyć wolontariat wśród nieuleczalnie chorych dzieci, ale - jak mówi - wolontariatem człowieka się zaraża, a kiedy widzi że dzieciaki czekają na niego, z jaką radością go witają, jak się przywiązują, nie sposób odejść. Damian Szymański dla Faktu: - Przyznaję. Mam górskiego bakcyla i każdą wolną chwilę spędzam w górach. Zdobyłem Koronę Gór Polskich - 28 szczytów w dwa tygodnie. Jeździliśmy z kolegą autem od pasma do pasma i wchodziliśmy na najwyższe szczyty. Ale teraz przyszedł mi do głowy pomysł, który pozwoli wykorzystać moją pasję, żeby pomóc moim podopiecznym - Julianie i Bartkowi. Juliana i Bartek co dzień zdobywają Everest Dzieciaki mają po 9 lat. Juliana ma zespół Downa, a Bartek porażenie mózgowe. Oboje są pod opieką Fundacji Dom w Łodzi (prowadzi dom dziecka dla dzieci nieuleczalnie chorych) i nie komunikują się z otoczeniem. - Ja zdobywam szczyty w wolnym czasie i dla przyjemności - mówi Damian Szymański (28 l.). - Juliana i Bartek każdego dnia zdobywają Everest swoich możliwości. Samodzielne jedzenie, kilka samodzielnie pokonanych kroków to dla nich niezdobyte szczyty. Specjalnie dla dwojga podopiecznych Domu w Łodzi logopeda wprowadziła komunikację alternatywną. To dało doskonałe rezultaty. Za pomocą obrazków, gestów, elementów z języka migowego dzieci zaczęły porozumiewać się z opiekunami. Niestety, na zajęcia wdrażające terapię i rozwijające zdolności Juliany i Bartka potrzeba 40 tys. zł. Damian postanowił oddać swój urlop, by zebrać potrzebne pieniądze. Milczący wędrowiec w Beskidach, Gorcach, Bieszczadach W sobotę (23 lipca) Damian Szymański wyruszył z Łodzi do Ustronie, skąd wyszedł na Główny Szlak Beskidzki. Czerwone znaki poprowadzą go przez Beskid Śląski, Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki i Niski aż po Bieszczady. Jego wyprawa skończy się w Wołosatem, 500 km od startu. - Przejście tej trasy zajmie mi dwa tygodnie - mówi Faktowi Damian. - Przez cały czas będę milczał, a ze światem będzie komunikował się tak - jak rozmawiam z dziećmi, którymi się opiekuję - za pomocą znaków, symboli, piktogramów. Damiana łatwo będzie na szlaku rozpoznać. Na plecaku będzie miał kod QR, dzięki któremu napotkane osoby będą mogły przenieść się na stronę zbiórki i wesprzeć akcję oraz dowiedzieć się wszystkiego o milczącym marszu dla Juliany i Bartka. W planie są też transmisje na FB - oczywiście bez głosu, a zejście do miast Damian planuje co 2-3 dni, kiedy skończą się w plecaku zapasy. Czy uda mu się na migi porozumieć ze sprzedawcami? Mamy nadzieję, że wszystko się uda i Juliana oraz Bartek z Domu w Łodzi dostaną kolejny rok zajęć z komunikacji alternatywnej. Gdzie jest Damian? Relacje ze szlaku będzie publikował na profilu Damian idzie w góry dla Juliany i Bartusia na Facebooku. - Cel to oczywiście 40 tysięcy, bo tyle potrzeba na zajęcia dla dzieci przez kolejny rok - mówi Damian. - Kiedy widzi się, jakie postępy zrobiły dzieci w krótkim czasie, przychodzi siła, żeby walczyć o ich przyszłość. Te 30-35 km dziennie będę pokonywał z radością i nadzieją, że moi podopieczni będą mogli korzystać z zajęć, które dają im kontakt ze światem. Tak wygląda serce Łodzi. Podoba ci się nowy pomnik? Zwiedzaj z Faktem. Łódź i okolice. Co zobaczyć? O czym marzą Siostry Szydłowskie? Czytaj: /4 Mikołaj Zacharow / Damian zbiera pieniądze dla swoich podopiecznych z Domu w Łodzi. /4 Mikołaj Zacharow / Damian zbiera pieniądze dla swoich podopiecznych z Domu w Łodzi. /4 Mikołaj Zacharow / Na plecaku ma kod. QR. Kliknij i wesprzyj akcję /4 Mikołaj Zacharow / Damian zbiera pieniądze dla swoich podopiecznych z Domu w Łodzi. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: fot. Fotolia Kochana A.!Czy Twoje dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? Najstarsza – pewnie nie, najmłodsza – pewnie tak. A średni? Jesteś za tym, by mówić dzieciom, jak jest, czy podtrzymywać w nich popkulturową iluzję? Moja najstarsza Zosia wierzyła jakieś siedem lat. Najgrubszy w rodzinie wujek Rysiek rokrocznie z wyraźną przyjemnością wcielał się dla niej w rolę Mikołaja. Śmiechu było co niemiara, jej ekscytacja udzielała się nam wszystkim, wuj z każdym rokiem dopracowywał strój i obrządek do perfekcji… aż Zosia poznała prawdę i sens prysł. Sklep z dewocjonaliami sprzedaje… pluszowego Jezusa. Cena? Do najniższych nie należy Przedwczoraj piekłam z dziewczynkami pierniczki. Włączyłyśmy sobie piosenki z dzwoneczkami, wycinałyśmy kształty i gawędziłyśmy o tym, jak bardzo to wszystko lubimy. Nagle Zosia spytała: - A czy na Wigilii u babci ktoś przebierze się dla Tereski za Mikołaja? Przyznam Ci się, że w natłoku spraw zupełnie o tym nie pamiętałam – ale pomysł uznałam za przedni. Zaraz po upieczeniu ostatniej blachy, umyciu rąk, kuchni, podłogi, dziewczyn itd. zadzwoniłam do mego siostrzeńca. - Czy na Wigilii u babci przebierzesz się dla Tereski za Mikołaja? – spytałam prosto z mostu. - Jasne! – odparł z entuzjazmem. – Sam o tym myślałem! Poszukałam więc w internecie stroju. Nie wiem, czy jesteś w temacie – w każdym razie strojów jest w bród – od najtańszych, z czerwonej flizeliny za 20 zł, przez welury, aksamity, zestawy z gadżetami typu worek, dzwonek, nakładki na buty, aż po „autentyczny strój biskupa” za 1500 (z mitrą, pastorałem i sutanną). Wybrałam coś pośrodku i pokazałam siostrzeńcowi. - Na bogato! – skomentował kąśliwie siostrzeniec. - Nie na bogato, tylko rozsądnie – sprostowałam. – Jak dobrze policzyć, to ten strój powinien wytrzymać jakieś 15 lat: powiedzmy jeszcze z pięć dla Tereski, z siedem dla Irenki, potem dla waszych przyszłych dzieci… - Dobra, kupuj – dał się przekonać. Strój, według tytułu, składał się z jedenastu elementów. Z wrodzonej czujności przed sfinalizowaniem transakcji przeliczyłam te elementy. Było dziewięć. Napisałam do sprzedawcy, że nastąpiła pomyłka: w tytule jest 11, a w opisie tylko 9. „Żadnej pomyłki nie ma – odpisał natychmiast. – jeśli policzyć oddzielnie każdą rękawiczkę i nakładkę na buty, to elementów jest 11. Wiem, trochę to naciągane, ale musiałem się dostosować do konkurencji” – wyjaśnił. Na dwa dni się na niego obraziłam za tę małą nieuczciwość. Przez te dni cena zestawu wzrosła o 30 zł. Widocznie biznes kwitł i nikt się nie czepiał – jak ja – detali. Koniec końców dziś rano kupiłam i ja. Sprzedający rozśmieszył mnie bowiem dopiskiem: „zestaw nie zawiera brzucha”. A jak wiadomo: rozśmieszyć kobietę – to już prawie ją zdobyć. Choćby jako klientkę. Ściskam Cię – i czekam na tę Wigilię z rosnącą ciekawością!Twoja P. Gwiazdka 2017! Szukasz prezentów, pomysłów na wystrój wnętrz, stylizacji świątecznych i przepisów na wigilijne (i nie tylko) potrawy? Mamy to! Kochana P.! Mgliście pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem, przez moment wierzyłam w Świętego Mikołaja. Ponieważ nie chodziłam do przedszkola, nie uczestniczyłam w zbiorowym wyczekiwaniu i kulcie starca z gęstą białą brodą w czerwonym płaszczu, który taszczy wielki wór z prezentami, by ucieszyć każde dziecięce serduszko. W domu podawano tę legendę, ale na zasadzie obwieszczenia: tak, Mikołaj naprawdę istnieje, a jeśli byłaś grzeczna (stresowałam się, wyciągając z pamięci różne występki, których się dopuściłam), to do ciebie przyjdzie. I przychodził, bo pod choinką pojawiały się prezenty. Zawsze jednak akurat wtedy, gdy byłam w kuchni, w toalecie, z tatą na spacerze. Aż wreszcie – miałam pięć, może sześć lat – Mikołaj zapukał do drzwi. To znaczy najpierw rozległo się pukanie, mama spojrzała przez wizjer i powiedziała: „To Mikołaj!”. Pamiętam swój strach: ma prezenty? Da? Będzie o coś pytał? A jak każe zaśpiewać? (od dziecka nie umiałam śpiewać). Mama otworzyła drzwi. „Ho, ho, ho! Czy tu mieszka Agnieszka?”. Głos miał tubalny, był okutany w czerwony płaszcz, miał puchatą brodę i czapkę, która mu trochę zjeżdżała na oczy. Niestety miał też kapcie mojego taty. Czar prysł, mistyfikacja się nie udała. Od tej pory żyłam już w smutnej prawdzie – Mikołaja nie ma. Próbowałam dodać magii świętom, opowiadając o Mikołaju swoim dzieciom. W przypadku najstarszej Kaliny szło całkiem nieźle. Przedszkolaki są przećwiczone z Mikołaja, rodzice mają łatwiej. Raz wujek się przebrał, wyszło znakomicie. Kalina dość długo wierzyła w Świętego – z iluzji wytrąciła ją dopiero szkoła (to znaczy kolega). Ze środkowym Jeremim też szło jak z płatka. Póki Kalina – w odwecie za utraconą wiarę własną – nie powiedziała młodszemu bratu, że to pic na wodę z tym Mikołajem. Pojawiła się najmłodsza, teraz czterolatka. Jagoda wierzy w Mikołaja – choć może by wolała nie. Dwa lata temu przygotowaliśmy piękne przedstawienie. Wujek się przebrał, że mucha nie siada, wór załatwił, wycofał się za drzwi i zadzwonił. Emocje były ogromne: dopóki drzwi się nie otworzyły – pozytywne, kiedy się otworzyły – negatywne. Jagoda się wystraszyła. Trzymała mnie za rękę i miała buzię w podkówkę. Odetchnęła, gdy dziad poszedł. W zeszłym roku zatem pojawił się sam worek. Radość była wielka – chyba nawet nie z samych prezentów, a z tego, że Mikołaj nie domagał się kontaktu osobistego. W tym roku zaś opowiadała o wizycie Mikołaja w przedszkolu i była bardzo podekscytowana, ale może dlatego, że Mikołaja wraz z elfami dzieci widziały tylko przez okno, „bo tak się spieszył”.Zatem w przypadku najmłodszej podtrzymujemy iluzję Mikołaja, a starszym tłumaczymy, że w obdarowywaniu prezentami tak naprawdę nie chodzi o przedmioty, tylko o pamięć, pomysł, czas spędzany razem – że to wszystko jest tylko pretekstem do wyrażenia uczuć. Sama już nie wiem, co trudniejsze. Całuję przedświątecznie, Twoja A. Polecamy cykl felietonów... w formie listów. Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż, autorki powieści dla kobiet „Nie oddam szczęścia walkowerem" i „Szczęściary" piszą dla Was felietony w formie maili do przyjaciółki. O życiu, rodzinie, miłości, o wszystkim, co dla polskich kobiet, matek, żon, singielek, szczęśliwych i tych szczęścia szukających jest ważne. Najnowsza książka Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż „Marzena M.” już do kupienia w Empiku. Zapraszamy też na blog pisarek - oraz na ich funpage na Facebooku. Mikołajki. Wiele z Was pewnie nie raz się zastanawiało czy mówić dzieciom o Mikołaju?A co jak się dowiedzą, że to nie prawda? Kiedy wyznać dziecku prawdę, że Mikołaj nie istnieje? Sama pewnie za rok będę stała przed tym problemem, na razie stykam się z nim w pracy. Dzieci często pytają o Świętego Mikołaj, bywa też tak, że się przekomarzają między sobą czy istnieje czy nie. Skąd w ogóle wziął się Święty Mikołaj? Wszyscy znamy z mediów Świętego Mikołaja jako postać brzuchatego dziadka w czerwonym stroju, z siwą brodą i workiem pełnym prezentów, który mieszka w Laponii lub na biegunie północnym. Obecny wizerunek Mikołaja wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji bożonarodzeniowych. W większej części Europy, w tym w Polsce, mikołajki obchodzone są tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry. Mikołaj został spopularyzowany w 1930 roku przez koncern Coca-Cola dzięki reklamie napoju stworzonej przez amerykańskiego artystę, Freda Mizena. ( Źródło: Wikipedia) Czy Mikołaj istniał na prawdę? Św. Mikołaj to postać autentyczna. Urodził się około 270 roku w mieście Patara w Licji (dziś na terenie Turcji). Od dziecka wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę bliźnich. Rodzice osierocili Mikołaja, gdy był jeszcze młodzieńcem. Zmarli podczas zarazy, zostawiając synowi pokaźny majątek. Mikołaj mógł więc do końca swoich dni wieść dostatnie, beztroskie życie. Jednak on chciał się dzielić bogactwem z potrzebującymi. Nie oczekiwał podziękowań, nie pragnął rozgłosu, ale starał się, aby jego miłosierne uczynki pozostawały otoczone tajemnicą. Dziś wiedza o nim jest mieszaniną faktów historycznych i legend. Jednak nawet w tych fantastycznych opowieściach jest ziarno prawdy, że przede wszystkim Święty Mikołaj nieustannie przekazuje nam jedną, zawsze aktualną ideę- przypomina o potrzebie ofiarności wobec bliźniego. Pozwólmy dzieciom cieszyć się pełnym fantazji światem świętego Mikołaja! Nie ma dowodów sugerujących, że poznanie prawdy o Mikołaju jest traumatyczne dla dzieci – lub że prowadzi do problemów związanych z zaufaniem pomiędzy dziećmi a ich rodzicami. Fantazja jest normalną i zdrową częścią rozwoju dziecka. Dzieci spędzają dużo czasu na zabawie w udawanie, zwłaszcza w wieku od pięciu do ośmiu lat. Poprzez czytanie czy oglądanie bajek są stale otoczone fantastycznymi postaciami. I czy wtedy zastanawiamy się czy to jest dobre czy nie? Dlaczego Świety Mikołaj miał by być czymś bardziej fantastycznym niż gadająca mysz lub śpiewający bałwanek? Chociaż takie myślenie zmienia się w wieku od siedmiu do dziewięciu lat (mniej więcej w tym samym wieku, w którym większość dzieci porzuca mit Świętego Mikołaja), nie znika na zawsze. Czasami my, dorośli, również potrzebujemy trochę magii w naszym życiu! Dlaczego warto mówić dzieciom o Świętym Mikołaju? Ucieleśnia wszystkie cudowne cechy postaci fantastycznej Św. Mikołaj pomaga naszym dzieciom w odczuwaniu radości nadchodzących świat Bożego Narodzenia, umacnia religijnego ducha świąt, poprzez swoje cechy takie jak ofiarność oraz wiarę w dobro, jak i wiarę w coś czego się nigdy nie widziało (fundament religii) Nasze społeczeństwo chce szybko wepchać dzieci w świat problemów dorosłych, a dzieciństwo to czas radości, beztroski i wiara w świętego Mikołaja sprawia, że dzieciństwo nabiera wyjątkowego wymiaru, daje pozwolenie na bycie dzieckiem Jako rodzice, chcemy aby dzieci ceniły takie wartości jak hojność i dobroć, aby jako dorośli tym się kierowały, a św. Mikołaj jest właśnie ucieleśnieniem tych cech. Kiedy dzieci odkrywają prawdę? W jaki sposób dzieci ostatecznie uczą się odróżniać fantazję od rzeczywistości? Większość czasu opierają się na tym, co mówią inni. Dzieci muszą polegać na zdaniu rodziców, ponieważ wciąż się uczą, jak funkcjonuje świat. W pewnym momencie dzieci zaczynają uzyskiwać informacje, jak i dowody, które są sprzeczne z tym przekonaniem, czy to podczas rozmów z przyjaciółmi, czy od nauki o tym, co jest możliwe i niemożliwe. Będą kwestionować stare dowody, szukać nowych i ostatecznie sami dowiedzą się, że Święty Mikołaj nie jest prawdziwy. Czas kiedy dzieci zaczynają pytać o istnienie św. Mikołaja przypada mniej więcej między czwartym a dziesiątym rokiem życie. I kiedy pojawia się te mrożące krew w żyłach pytanie: Czy św. Mikołaj istnieje naprawdę? Co zrobić? Przede wszystkim wysłuchajmy dziecko uważnie, aby stwierdzić o co tak na prawdę pyta. Ja w takiej sytuacji pytam dzieci: A jak sądzisz? Wierzysz, że istnieje? I słuchać odpowiedzi. Jeśli w odpowiedzi słyszycie lub da się odczuć, że dziecko wierzy, to znaczy, że nie jest gotowe aby poznać jeszcze prawdę. Ja też wtedy odpowiadam, że również wierzę w św. Mikołaja. I na koniec my dorośli zadajmy sobie pytanie: Czy było to dla nas krzywdzące, kiedy nasi rodzice umacniali nas w wierze w Świętego Mikołaja? Czy czujemy się przez to źle? Czy mamy to za złe rodzicom? Przecież ta magia wiary była piękna! Kiedy starsze dziecko zapyta Was czemu go okłamywaliście przez tyle lat, myślę, że można mu wtedy zadać pytanie: Czy kiedy dorośniesz i sam będziesz miał dzieci, będziesz chciał aby wierzyły w Świetego Mikołaja? Ja chcę, żeby moje wierzyły. Źródła: Doświadczenia własne. Wikipedia Psychology Today Jak rozmawiać z dziećmi o bardzo ważnych sprawach? Ch. E. Schaefer, T. F. DiGeronimo Jeśli spodobał Ci ten wpis, kliknij "Lubię to" albo udostępnij dalej! To daje mi motywację do działania! Dziękuje!

dlaczego św mikołaj nie ma dzieci